Pewnego mroźnego zimowego dnia na Syberii Aleksander, mieszkaniec małej wioski, dokonał niespodziewanego odkrycia głęboko w zaśnieżonym lesie. Jego uwagę przykuło ciche skomlenie. Gdy się zbliżył, zobaczył małego szczeniaka, trzęsącego się z zimna i pokrytego śniegiem. Aleksander nie wahał się: wziął zwierzę pod kurtkę i przyniósł je do domu.
Szybko nawiązała się między nimi cudowna więź. Nazwał je Tajga, na cześć syberyjskiego lasu. „Szczeniak” rósł widocznie, kipiał energią… ale pewne szczegóły niepokoiły jego właściciela: jego długie nogi, gęste futro, jego niemal dzikie spojrzenie.
Wezwano leśniczego. Po krótkim badaniu werdykt brzmiał: Tajga to wilk, nie pies.
Wiadomość przestraszyła sąsiadów. Zaniepokojeni zażądali zabrania zwierzęcia. Władze interweniowały, a Tajga została zabrana do ośrodka dla dzikich zwierząt. Ale wilk, wychowany jak pies, nie potrafił się przystosować: odmawiał jedzenia, pozostawał sam i był apatyczny.
Alexandre podzielił się swoją historią w mediach społecznościowych. Odzew był ogromny. Setki osób odpowiedziało, oferując swoją pomoc. Dzięki zbiórce pieniędzy zbudowano bezpieczne ogrodzenie, a władze w końcu zaakceptowały powrót Taigi do domu.
Dziś Alexandre nadal chroni wilki i udowadnia, że dzięki czułości, cierpliwości i determinacji ludzie mogą żyć w harmonii z najdzikszą naturą.